Śmieszne ogłoszenia o pracę

-Zatrudnię kierowcę do rozwożenia pizzy z własnym samochodem / mile
widziana własna działalność gospodarcza.

***

Dam pracę tel. ...

***

Stanowisko: Prostowanie felg
Oferujemy:....
- wlasny kubek na kawe lub herbate (plastikowy, ale za to codziennie swiezy i czysty!)

Wymagania: Co musi umiec:

- pracowac na tokarce (specjalnie przerobionej, lecz latwo sie dostosowac)
- spawac aluminium w argonie
- odkrecac kola (aluminiowe tez i tak zeby nic nie zepsuc!)
- zdejmowac opony (te niskoprofilowe tez)
- zalozyc opony na felgi (w dobrym kierunku i nie psujac nic przy tym!)
- wywazyc kolo (dokladnie, nie na "odwal sie")
- przykrecic kolo (i sprawdzic kluczem dynamometrycznym!!)
- usmiechnac sie do klienta i zaprosic go do kasy...

Co bedzie musial robic oprocz wymiany opon:

- sprzatnac stanowisko pracy
- odpowiadac na pytania Klientow
- nie marudzic, ze za duzo Klientow przyjechalo
- nie narzekac na to ze jest goraco / zimno / wieje / pada / susza / zawierucha / sztorm / huragan / traba powietrzna
- pracowac 5 lub 6 dni w tygodniu i nie mowic ze w czwartek juz sie zmeczyl i chce wolne...
- po sezonie pomagac w warsztacie z tuningiem i car-audio, czyli przyniesc co jakis czas klucz, podacz mlotek itp. (i odlozyc na swoje miejsce!)

***

Fragment ogłoszenie z gumtree:
"Wymagania:
- dyspozycyjność codziennie od 9 do 21
- status studenta"

Do pracy samochodem?


Czy jeździsz do pracy samochodem? Ile ci to zajmuje? Czy masz wrażenie, że autobusy i tramwaje poruszają się szybciej, a ty stoisz w korkach?

Ostatnio przeprowadzono badania, z których wynika że warszawiacy spędzają średnio 8 godzin tygodniowo w samochodzie - innymi słowy tyle poświęcają na dojazdy do pracy.

Całkiem sporo, w szczególności, że w części przypadków dojazd komunikacją miejską byłby szybszy. A jak jest w twoim wypadku?

Czy w grę wchodzi dojazd do pracy tramwajem lub autobusem?

Jak urwać się z pracy z samego rana?

Nie pokazuj tego filmiku swojemu szefowi :)


How to go home early
Załadowane przez: m3chanic. - Obejrzyj więcej rozśmieszających wideo.

Kolejna porcja dowcipów biurowych

Pracownik agencji reklamowej wychodzi z pracy do domu o 16-tej. Koledzy dziwnie na niego patrzą i nic nie mówią. Na drugi dzień znowu wychodzi do domu po 8 godzinach. Koledzy patrzą z niesmakiem, ale milczą. Trzeciego dnia po16-tej koleś pakuje manele i zabiera się, do wyjścia. Koledzy nie wytrzymują.
- A ty co ku...! My tu zapie...my jak osły po 16 godzin a ty sobie do domu idziesz?
- No....ale... ale.. ja mam urlop....


Po wysłuchaniu awantury młody człowiek zwraca się do szefa:
- Pracuję tylko na pół etatu. Czy mógłby pan być tak uprzejmy i krzyczeć na mnie o połowę ciszej?


Szef do pracownika:
- Miarka się przebrała, zwalniam pana!
- Zwalniam? Jestem naprawdę mile zaskoczony szefie, bo zawsze myślałem, że niewolników się sprzedaje!


Szef wrócił z lunchu w bardzo dobrym humorze, zwołał wszystkich pracowników, by wysłuchali kilku dowcipów, które usłyszał. Wszyscy śmiali się do rozpuku, oprócz jednej dziewczyny.
- O co chodzi? Nie masz poczucia humoru?
- Mam, lecz nie muszę się śmiać - odpowiedziała dziewczyna, w piątek odchodzę.


O siódmej wieczorem wychodzi gość z biura.
- Bierzesz sobie pół dnia wolnego? - pyta szef.
- Nie, idę na obiad...

Dowcipy biurowe #1

Szef firmy dyktuje sekretarce list do kontrahenta:
- "Jest pan podłym oszustem! Jeśli pan natychmiast nie zapłaci za wyłudzone towary, zgłoszę doniesienie do prokuratury!"
Sekretarka przerywa:
- Szefie, list przyjdzie akurat na święta. Czy nie uważa pan, że słowa są trochę za ostre?
- Ma pani rację. Proszę dopisać pod spodem: "Wesołych Świąt!".
23.01.2007, 23:50 Wartościowa wypowiedź Zgłoś | Link | Cytuj

***

Dwie urzędniczki strasznie się kłócą, przygląda się temu tłum milczących klientów.
W pewnym momencie jedna z urzędniczek osiągnęła stan wrzenia i krzyknęła na druga:
- Co tak na mnie wrzeszczysz, jak na jakiegoś petenta?

***

Z wysokiego biurowca przez okno wyskoczyli: optymista i pesymista.
- Spadam! - mruczy przerażony pesymista.
- Lecę! - krzyczy zachwycony optymista.

***

Do firmy przyszedł hydraulik naprawić WC. Wszedł do sekretariatu i pyta:
- No to gdzie jest ten sracz?
Sekretarka nieśmiało odpowiada:
- Szef jest właśnie na obiedzie.
- Ale pani mnie źle zrozumiała - mam na myśli te dwa zera.
- Zastępcy mają naradę.
- Ale pani złota, ja się pytam, gdzie tu się gówno robi?
- Aha, ... rachunkowość jest piętro wyżej...

***

Na pracowniczy bal maskowy przyszli:
- sekretarka w masce kota,
- księgowa w masce królika,
- dyrektor w masce lwa,
- informatyk w masce 255.255.255.0

Zebrane na forum Goldenline

Gustaw biurowy

Ostatnio natrafiłem na stronę Gustawbiurowy.pl Rewelacyjne komiksy - co jakiś czas będę tu coś wrzucał z tej strony.

Praca w grupie

Też masz wrażenie, że ostatnio na siłę tworzy się stanowiska pracy i wymyśla coraz to nowe nazwy stanowisk?

Pierwsza zasady pracy biurowej

Najpierw demoty, potem do roboty

Czym się różni urząd skarbowy od fryzjera?

W urzędzie golą dokładniej...

Właściciel małej knajpki z kuchnią orientalną jest przesłuchiwany przez pracownika urzędu kontroli skarbowej, jako że zgłosił niebotyczne zyski.

- Zostawcie mnie w spokoju - mówi właściciel - z całą rodziną harujemy jak woły, a restauracja jest czynna przez cały rok, bez żadnych wyjątków. Tak właśnie zarobiłem swoje pieniądze.

- Ale to nie zysk nas interesuje, panie szanowny - odpowiada urzędnik - ale pańskie odliczenia podatkowe. Mamy tu wyszczególnione sześć wycieczek na Bermudy dla pana i pańskiej żony.

- A, o to chodzi... - odpowiada rozpromieniony właściciel knajpy - ...bo ja zapomniałem powiedzieć, że w tym roku wprowadziliśmy do oferty dostawy na telefon.

Jak pisać dobre CV?

Puls Biznesu radzi jak pisać CV, żeby odnieść sukces w wyścigu rekrutacyjnym.

1. Odpowiedzialny za
Wiadomo, że każdy jest za coś odpowiedzialny. Pytanie: za ile rzeczy, jak długo, kto, co, kiedy? Tu należy być konkretnym i podawać dane liczbowe. Pracodawcy chcą faktów. Trzeba podawać procenty, wartość w złotych i liczby.

ŹLE
Odpowiedzialny za pisanie poradnika użytkownika.
DOBRZE
Napisanie sześciu wskazówek dla 15 tys. użytkowników na dwa tygodnie przed terminem.

ŹLE
Odpowiedzialny za koszty produkcji.
DOBRZE
Obniżenie kosztów produkcji o 15 proc. w ciągu trzech miesięcy.

2. Doświadczenie
Mówienie o doświadczeniu to zupełnie co innego niż podanie faktów dotyczących doświadczenia.

ŹLE
Doświadczenie w programowaniu w PHP.
DOBRZE
Napisanie programu w PHP umożliwiającego zakupy online w firmie giełdowej.

3. Doskonała komunikacja pisemna
To co prawda nie jedno słowo, tylko całe wyrażenie, ale to wyrażenie musi zniknąć. A znajduje się w większości podań o pracę.

ŹLE
Doskonała komunikacja pisemna.
DOBRZE
Zredagowanie napisanej w przystępnym języku zakładki pomocy dla klientów na stronie internetowej firmy, dzięki czemu liczba klientów korzystających z call-center spadła o 50 proc.

Należy podać, co i jak się pisze. Czy są to kampanie mailingowe, materiały marketingowe czy pomoc dla klientów? Czy przygotowuje się kontrakty prawne, biznes plany lub oferty?

4. Umiejętność pracy zespołowej
To jest ważne tylko, jeśli chce się grać w drużynie koszykówki.

ŹLE
Umiejętność pracy zespołowej w dużych i małych grupach.
DOBRZE
Dzięki współpracy z klientami, programistami, technikami i projektantami interfejsów oprogramowanie do sporządzania raportów finansowych zostało dostarczone trzy miesiące przed terminem.

5. Skrupulatność i dbałość o szczegóły
Co to właściwie za cechy? Trzeba to szczegółowo wyjaśnić.

ŹLE
Skrupulatność i dbałość o szczegóły w pracy w public relations.
DOBRZE
Przygotowanie informacji dla agencji prasowych z uwzględnieniem specyfiki 25 krajów Unii Europejskiej.

Szczegółami trzeba się z dyrektorem personalnym podzielić. Należy podać fakty, liczby, daty, wartość w złotych.

6. Skuteczność działania
W CV czy liście motywacyjnym trzeba pisać tylko o sukcesach, więc nie ma potrzeby, by jeszcze to podkreślać. Własną skuteczność lepiej pokazać podając konkretne przykłady.

ŹLE
Umiejętna sprzedaż produktu.
DOBRZE
Zwiększenie sprzedaży czekolady o 32 proc.

Smutna historia...

Czy nie wydaje ci się, że podobne historie obserwujemy na co dzień?

Zdarzyło się pewnego razu, że Unia Europejska posiadła złomowisko w samym środku pustyni. Unia orzekła, że ktoś może dokonać kradzieży ze złomowiska, zatem stworzyła stanowisko nocnego stróża i zatrudniła do tej pracy człowieka.

Następnie Unia powiedziała:
-Jak stróż nocny może wykonywać swoją pracę, kiedy nie dostał instrukcji?
Stworzyła zatem Unia Dział Planowania i zatrudniła dwoje ludzi - jednego do pisania instrukcji, drugiego do odmierzania czasu pracy.

Następnie Unia Europejska rzekła:
-Skąd mogę wiedzieć, czy nocny stróż wykonuje swą pracę prawidłowo?
Zatem Unia stworzyła dział Kontroli Pracy i zatrudniła dwoje ludzi, jednego do zbadania problemu, a drugiego do pisania raportów.

Następnie Unia powiedziała:
-W jaki sposób należy tym wszystkim ludziom płacić?

Unia stworzyła więc stanowisko referenta do spraw obliczania czasu pracy i księgowego, po czym zatrudniła na te stanowiska dwoje ludzi.
I rzekła Unia:
-Kto będzie odpowiadał za tych ludzi?

I Unia stworzyła Dział Administracji i zatrudniła w nim troje ludzi - kierownika administracyjnego, jego zastępce i sekretarkę.

I Unia oznajmiła:
-Przez rok przekroczyłam budżet o 18 tysięcy, muszę zatem dokonać cięć w budżecie.
I zwolniła Unia z pracy nocnego stróża.

Palenie w pracy

Z ankiety, którą portal Wirtualna Polska przeprowadził wśród 369 internautów, wynika że prawie co piąty Polak wychodzi na papierosa co najmniej dziesięć razy w czasie pracy, a przerwy na palenie robi sobie co drugi pracownik. Eksperci Krajowego Centrum Promocji Zdrowia oceniają, że palaczy jest nieco mniej (około 30%), ale w niektórych branżach (m.in. w mediach) ich udział jest dużo wyższy.

Palacze argumentują, że na papierosa wykorzystują ustawowo należne przerwy w pracy, jednak nie wszystkich to przekonuje. W wewnętrznych ankietach w firmach niepalący pracownicy zgłaszają często zastrzeżenia wobec palących kolegów, gdyż ich zdaniem to nie w porządku, iż palacz robi sobie kilka przerw na papierosa, a oni nie mogą sobie tak po prostu wyjść na 10-20 minut.

Większość polskich firm radzi sobie z problemem palących pracowników, ograniczając się do zakazu palenia wewnątrz budynku. Jak mówi Patrycja Wojtaszczyk z Krajowego Centrum Promocji Zdrowia, które promuje i wspiera kampanie antynikotynowe w firmach, przepisy zobowiązują większych pracodawców do urządzenia palarni, jednak jest to dość droga inwestycja – taniej wychodzi, gdy pracownicy palą przed budynkiem.

Zresztą pracodawcy patrzą niekiedy przez palce na łamanie zakazu palenia w pomieszczeniach - wówczas wyjście na papierosa na zewnątrz budynku to kwestia dobrej woli palacza i asertywności jego niepalących kolegów.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Centrum Promocji Zdrowia przed dwoma laty wśród 611 firm z powyżej 50 pracownikami, aż 15% pracodawców w ogóle nie zajęło się kwestią palenia - nie wprowadziło zakazu ani nie wyznaczyło miejsca dla palaczy, a w prawie co dziesiątej pracownicy mogli palić bez ograniczeń. Nawet tam, gdzie firmy regulują palenie w pracy, zdarzają się konflikty między palaczami a niepalącymi.

Zdaniem Kingi Balter, dyrektor zarządzającej spółki Allen Carr's Easyway Polska, która pomaga rzucić palenie, szykanowanie palaczy nie ma sensu, lepiej pomóc pracownikom w walce z nałogiem. Seminaria Allena Carra, które firmy mogą fundować swym palącym pracownikom, nie są tanie (825 PLN plus VAT), ale firma zajmuje się palaczami do skutku, dlatego może to być mniej kosztowne rozwiązanie niż premie, którymi do rzucenia nałogu zachęcają niektórzy pracodawcy.

Źródło: Rzeczpospolita

Jak radzić sobie z nagromadzeniem nowych e-maili?

Google wprowadził właśnie do Gmaila nową funkcję - sortowania wiadomości według ich ważności dla odbiorcy.

Do skrzynki odbiorczej dołączony będzie nowy przycisk - Priorytet, umieszczony nad przyciskiem Odebrane. Funkcja priorytetu pozwalać będzie na posortowanie maili przychodzących na trzy sposoby: Ważne i nieprzeczytane, Oznaczone gwiazdką, Cała reszta. Wówczas skrzynka odbiorcza podzielona będzie na trzy części, odpowiadające ważności wiadomości. System będzie na początku automatycznie umieszczał maile w odpowiednich grupach na podstawie tego, jakie wiadomości najczęściej otwieramy, komu najczęściej odpisujemy, jakie wydają się być ważne dla nas słowa kluczowe. Oznacza to, że w miarę korzystania z Gmaila, poczta przychodząca będzie coraz lepiej sortowana, ponieważ algorytm będzie "uczył się" naszych przyzwyczajeń.

W praktyce będzie wyglądać to tak, że na samej górze listy pojawiać się będą wiadomości od znajomych, współpracowników czy rodziny. Wiadomości pożądane, których oczekujemy. Te, które nie muszą być od razu przeczytane możemy oznaczyć gwiazdką "na później". Natomiast jako "Cała reszta" oznaczone będą maile ze sklepów internetowych, newslettery, powiadomienia z Facebooka, itp. W moim Gmailu nie mam jeszcze opcji Priorytetu, ale osoby które już testowały ją od kilku dni są zachwycone.

Nowa opcja ma się stopniowo pojawiać w skrzynkach odbiorczych użytkowników Gmaila i Google Apps. Koncern zapowiada, że u wszystkich powinna już być obecna w ciągu tygodnia. Priorytet w Gmailu nie działa na razie w wersji mobilnej, ale Google zapowiada, że funkcja ta może pojawić się "wkrótce".

Za Gazeta.pl

Klient nasz cham?

Chamy i świry! – tak nas widzą sprzedawcy, pracownicy biur obsługi klienta i stewardesy. I często mają rację.

Czterdziestoletni Steven Slater przez 20 lat ciężko pracował jako steward dla amerykańskich linii lotniczych, ale oszałamiającą karierę zrobił dopiero wtedy, gdy z fasonem rzucił robotę. Kilkanaście dni temu po wylądowaniu samolotu na lotnisku JFK w Nowym Jorku pasażerowie jeszcze w trakcie kołowania zaczęli wyjmować bagaże ze schowków. Slater, zgodnie z procedurami, podjął próbę interwencji, ale jedyną odpowiedzią na jego prośbę o powrót na miejsca było ordynarne wyzwisko. Kiedy ruszył w kierunku krzątających się po pokładzie, bagaż jednej z pasażerek spadł mu na głowę. Zamiast spodziewanego „przepraszam” usłyszał: „Odp... się”.

I wtedy Slater pękł. Chwycił pokładowy mikrofon, zbluzgał pasażerkę, a pozostałym oznajmił, że ma powyżej dziurek w nosie ich i roboty dla linii lotniczych. Zwinął z pokładowej lodówki dwa piwa, uruchomił wyjście awaryjne i opuściwszy samolot po dmuchanej zjeżdżalni, spokojnie oddalił się do domu. Zanim się zorientował, że za złamanie procedur bezpieczeństwa grozi mu siedem lat więzienia, stał się gwiazdą telewizyjnych serwisów informacyjnych i Facebooka. Ale przede wszystkim bohaterem pracującej Ameryki, mającej dość ponoszenia kosztów kryzysu, niskich wynagrodzeń i pracy w systemie, w którym nawet klient cham ma zawsze rację. „Zrobiłeś to, na co większość z nas ma wielką ochotę” – napisała jedna z tysięcy jego internetowych fanek.

Magda, kasjerka i – jak stanowi sieciowa tytulatura – hostessa kasy, pracująca w jednym z toruńskich supermarketów, podpisuje się pod tym obiema rękami. Nie dlatego, że zarabia niecałe 1300 złotych netto miesięcznie, ale dlatego, że codziennie musi znosić zachowanie roszczeniowo nastawionych klientów. – Wczoraj klient nazwał mnie idiotką. Domagał się obniżenia ceny cytryn, które jego zdaniem nie były wystarczająco żółte – mówi kasjerka, która nie chce ujawnić nazwiska, bo obawia się reakcji przełożonych.

Pretekstów do scysji z obsługą sklepu jest mniej więcej tyle, ile sztuk towaru na półkach. Ogonek do kasy zawsze może się okazać za długi. Chociaż bywa, że dwie godziny szwendamy się bez celu po supermarkecie, to pięciominutowa kolejka może wyprowadzić nas z równowagi. Wtedy dla poprawy nastroju potrafimy rzucić półgębkiem: „Widzisz, synku, jak się nie będziesz uczył, skończysz jak ten osioł na kasie”. Każde przedłużające się przyjęcie płatności kartą albo nie daj Boże błędne sczytanie ceny towaru, po którym kasjer musi wezwać przełożonego, rozpoczyna reakcję łańcuchową. – Ostatnio jeden z klientów oczekujących w kolejce wypalił na cały głos: „Co tak siedzisz, baranie?!” – wspomina starszy kasjer pracujący w gdańskim hipermarkecie.

Ile jest takich przypadków? Sprzedawcy twierdzą, że coraz więcej. Skalę zjawiska trudno jednak zmierzyć, bo ponad 90 proc. spraw kończy się na słownej utarczce, a tylko kilka procent ma epilog w postaci skargi klienta na obsługę. Mimo to pracownicy super- i hipermarketów już od zeszłego czwartku popijają herbatę z melisą i łykają tabletki uspokajające.

Powód? Przed weekendem większość Polaków otrzymało wypłaty i wyruszyło na jedyne w miesiącu zakupy z pełnym portfelem. Sprzedawcy oczywiście się nie skarżą, bo obrywanie od klientów mają wkalkulowane w swój zawód, tak jak zawodowi kierowcy płacenie mandatów, a pracodawcy uczą ich, jak przyjmować niezasłużone ciosy.

Jednak problemy mają nie tylko pracownicy marketów. Wystarczy poczytać wpisy na forum pracowników stacji benzynowych. „Ostatnio jakiś taksówkarz zbeształ mnie, bo mu nie wydałem grosza. Krzyczał, że on na tego grosza pracuje cały dzień. Dałem mu złotówkę i powiedziałem, żeby sobie pojechał na wakacje” – napisał internauta o nicku „sąsiad”. „Jak ludzie wchodzą na stację, automatycznie wyłącza im się mózg, np.: nie widzą puszek napoju, które stoją naprzeciwko nich, nie potrafią określić, pod którym dystrybutorem stoi ich samochód, nie znają NIP i nazwy swojej firmy, nie mogą znaleźć karty płatniczej, którą trzymają w ręku. Są najmądrzejsi, a kasjer to debil – nawet jeśli studiuje i dostał stypendium za średnią 4,9, to i tak jest debilem i powinniśmy im dziękować, że łaskawie przychodzą i możemy słuchać jak nas mieszają z błotem” – dodaje „julia”.

Podobne problemy mają pracownicy obsługujący pasażerów w liniach lotniczych. – Już w czasie boardingu dochodzi do spięć, bo pasażerowie nie wiedzieć czemu wsiadają do samolotu na wyścigi, jakby liczba miejsc była mniejsza od liczby pasażerów. Przepychanki, poszturchiwania i kłótnie o miejsca to norma – mówi stewardesa z LOT ze stażem w tanich liniach lotniczych.

Takie samo chamskie oblicze jak klient i pasażer miewa pacjent. W szpitalach ochrona strzeże nie tylko kosztownego sprzętu medycznego, lecz także lekarzy i pielęgniarek. – Mniej więcej 10 proc. pacjentów, a przede wszystkim rodzin pacjentów ma nastawienie wybitnie roszczeniowe. Niezależnie od wyników leczenia kwestionują diagnozę, terapię i poziom obsługi – opowiada 30-letnia lekarka z Warszawy, którą podczas nocnego dyżuru poirytowany starszy pacjent oddziału kardiologicznego zdzielił w głowę. Inny pensjonariusz warszawskiego szpitala niedawno publicznie nazwał swojego lekarza gnojkiem. Jeszcze 10 lat temu pacjent otrzymałby reprymendę albo przynajmniej bolesny zastrzyk w pośladek. Teraz skończyło się na wymianie lekarza prowadzącego, bo pacjent, jak każdy klient, ma zawsze rację.

Skąd się bierze to kliniczne chamstwo? Zdaniem Teresy Sikory z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Śląskiego, która organizuje konferencje o psychologicznym podłożu zachowań konsumenckich, przyczyną narastającej arogancji klientów jest mieszanka dwóch czynników. Pierwszy to lęki i powszechny brak poczucia własnej wartości. Drugim powodem jest lansowany przez kulturę masową i media indywidualizm oraz poczucie, że jesteśmy warci więcej niż inni. – A sytuacja, w której coś kupujemy, to idealny moment do tego, by nie ryzykując niczego, pokazać swoją siłę i podbudować poczucie wartości – mówi Teresa Sikora.

Każda transakcja zakupu oznacza wejście w role dominującego kupującego i uległego sprzedawcy. Taka relacja zależności otwiera możliwości nadużywania pozycji przez klienta, a nawet okrucieństwa, którego przejawem bywa na przykład publiczne poniżanie sprzedawcy. – Zwykle klient robi to bezwiednie, bo podświadomie wie, że sprzedawca nie odpłaci mu tym samym, a na końcu usłużnie przeprosi – mówi Mariusz Głowacki, który szkoli handlowców w Akademii Efektywności. Dlatego za najniebezpieczniejszych klientów uchodzą osoby na co dzień poniewierane w pracy albo w domu, słabo zarabiające, z niską samooceną.
– Nikt, kto ma silne poczucie własnej wartości, nie będzie wykorzystywał relacji zależności klient – sprzedawca, żeby pokazać swoją siłę. Atak na kasjera czy stewardesę jest oznaką słabości, a nie siły – dodaje Teresa Sikora.

Tego samego uczą firmy pracowników, których wypuszczają w bój do bezpośredniej obsługi klienta. W sieciach handlowych to przede wszystkim obsługa kas, pracownicy działów ze świeżą żywnością (mięso, ryby) oraz najbardziej odporni psychicznie i wygadani, którzy odpierają frontalne ataki klientów w biurach reklamacji. W liniach lotniczych stewardesyi stewardzi, w sieciach komórkowych operatorzy infolinii, zwłaszcza działów windykacji. Każda branża ma własny kodeks, ale wszędzie chodzi mniej więcej o to samo: pracownik ma nie dopuścić, by klient opuścił sklep, księgarnię czy samolot w poczuciu, że został źle obsłużony.
– Nieważne, czy klient ma rację. Ważne, że jeśli wyniesie ze sklepu negatywną opinię, przekaże ją 10-15 osobom, przede wszystkim rodzinie i znajomym, które ze względu na zaufanie do niego potraktują ją jako poważne ostrzeżenie. Rolą sprzedawcy jest do tego nie dopuścić – mówi Mariusz Głowacki.

Operacja „trudny klient” rozpoczyna się na długo, zanim się on pojawi w punkcie sprzedaży. – Chodzi o to, żeby nie prowokować klientów do złych zachowań – mówi Łukasz Sowiński, który prowadzi Akademię Obsługi Klienta w sieci handlowej Real. Dlatego sieci handlowe starają się tak zarządzać sklepami, by ceny towarów w kasach jak najrzadziej różniły się od tych na półkach, towary były poukładane tak, by łatwo było je odnaleźć, a kolejki, choćby dzięki wprowadzeniu samoobsługowych kas, stały się krótsze.

Mimo to wśród 10 tysięcy osób codziennie odwiedzających przeciętny hipermarket zawsze znajdzie się osoba, na którą coś zadziała jak czerwona płachta na byka. Menedżer sklepu i każdego innego punktu sprzedaży musi więc zawczasu przygotować pracowników na wizytę osobnika zwanego w handlowej nomenklaturze trudnym klientem. – Inaczej po paru dniach albo sprałby jakiegoś awanturnika na kwaśne jabłko, albo rzuciłby pracę – mówi menedżer jednej z sieci z branży budowlanej.

Najtrudniejsze zadanie dla sprzedawcy czy pracownika biura obsługi to opanowanie emocji rozwrzeszczanego klienta. Pracownik obowiązkowo musi zachowywać spokój i nie dać się wciągnąć w wymianę inwektyw. Jak tłumaczy Łukasz Sowiński, na zaczepki, w których klient dokonuje oceny pracy sprzedawcy lub działania firmy („Do d... z taką obsługą!”), lepiej w ogóle nie odpowiadać. Dyskutować można, jeśli klient krytykuje firmę lub pracownika, ale zostawia pole do przedstawienia kontrargumentów. Jeśli klient posuwa się do obelg („Kto ci, d…ku, dał maturę?!”), pracownik powinien kilka razy stanowczo poinformować, że nie będzie kontynuował rozmowy, a jeśli to nie pomoże – wezwać kierownika, zaś w skrajnych przypadkach ochronę sklepu.

Zadaniem kierownika jest odseparowanie rozemocjowanego gościa od pozostałych klientów i profesjonalne zajęcie się nim na zapleczu. Trudnego klienta trzeba zaprowadzić do biura szefa sklepu i dać mu czas, by odsapnął, najlepiej w miękkim, głębokim fotelu, który pomoże ukoić nerwy. W tym czasie kierownik powinien wziąć do ręki porządnie wyglądający notatnik i dokładnie zapisać wszystkie uwagi, od czasu do czasu potakując ze zrozumieniem głową i dając do zrozumienia, że ze spotkania zostanie sporządzona notatka służbowa, która nada skardze bieg administracyjny. Wszystko po to, żeby nawet mocno poirytowany klient odniósł wrażenie, że traktuje się go poważnie, i poszedł do domu zrelaksowany.

Francuzka Anna Sam przez pięć lat pracy w kasie supermarketu prowadziła blog, na którym opisywała przejścia z klientami, m.in. ich wpychanie się do kolejki, targowanie o ceny, docinki osobiste. Potem spisała je w książce „Udręki pewnej kasjerki”, została bohaterką europejskich handlowców i jeździ po całym kontynencie z wykładami (we Francji książkę kupiło 100 tys. osób). Jak twierdzi Teresa Sikora, nie ma jednoznacznych przesłanek, które pozwalałyby stwierdzić, że polski klient jest bardziej chamski niż Francuz czy Włoch, ale trzeba przyznać, że w Polsce można znaleźć ciekawsze przykłady konsumenckiej inwencji niż w książce Anny Sam.

Kilka tygodni temu klientka jednej z sieci handlowych próbowała po dwóch dniach od zakupu zwrócić kilogram wołowiny. Kiedy sprzedawca odmówił, bo regulamin sklepu nie przewiduje możliwości przyjmowania zwrotów żywności, poirytowana klientka obrzuciła ekspedienta mięsem – zarówno w przenośni, wykrzykując wulgaryzmy, jak i dosłownie. – Na szczęście pracownik zdążył się schować – opowiada Mariusz Głowacki.

W innym sklepie klient poprosił o sprzedanie połowy chleba i pokrojenie go na kromki. Wrócił do sklepu po kilkunastu minutach, oznajmiając klientom wokół, że został oszukany, bo w sąsiednim sklepie zważył swoją połówkę chleba i okazało się, że jest o kilkadziesiąt gramów za lekka. Sprzedawca tłumaczył, że to możliwe, bo w trakcie krojenia z bochenka spadają okruszki. Czujny klient zażądał zwrotu okruszków i dopiero wtedy się uspokoił.

Na pójście w ślady Stevena Slatera na razie jednak nie ma chętnych . – Rynek pracy jest trudny. Nie mam nic innego na oku – przyznaje Magda z toruńskiego supermarketu. Tymczasem były amerykański steward ma na Facebooku już ponad 200 tysięcy fanów, a półtora tysiąca osób zastanawia się nie tylko czy, lecz także jak zrobić „ślizg Slatera”, czyli z hukiem rzucić nielubianą robotę. Tak jak Jeremy Brunet, kucharz z Liverpoolu. – Zrobiłem to. Kiedy szef po raz kolejny mnie obraził, rzuciłem w niego patelnią pełną warzyw i wyszedłem. Co za wspaniałe uczucie!

Za: Newsweek

Uważaj ze zdjęciami na n-klasa i facebooku

Jeżeli właśnie wróciłeś z wakacji i masz ochotę umieścić swoje zdjęcia na Naszej Klasie lub Facebooku, dobrze się zastanów! Fotograficzne dowody wakacyjnego szaleństwa mogą Ci zaszkodzić!

Według badań przeprowadzonych przez Microsoft, 43 proc. europejskich rekruterów, czyli osób, które sprawdzają chętnych do pracy, rutynowo kontroluje "reputację online” potencjalnych kandydatów przed wysłaniem zaproszenia na rozmowę wstępną. 23 proc. osób odpowiedzialnych za rekrutację odrzuciło kandydatów ze względu na nieodpowiednie komentarze lub zdjęcia umieszczane w serwisach społecznościowych czy na blogach.

Wielu internautów błędnie uważa, że tego typu rekonesans dotyczy osób rekrutowanych na wysokie stanowiska – na przykład w korporacjach. Tymczasem coraz częściej zdarza się, że o przyznaniu przeciętnie płatnej posady, na przykład w dużym sklepie sportowym, decyduje nasz profil na Naszej Klasie.

To jak prezentujemy się w sieci jest istotne nie tylko z punktu widzenia potencjalnych pracodawców. Jak zauważa Russell E. Perry z CEO 123people, największej wyszukiwarki osób na świecie, użytkownicy poszukują w internecie przede wszystkim informacji o swoich partnerach biznesowych i współpracownikach. – Blisko dwadzieścia procent użytkowników 123people wyszukuje informacje o znajomych, jedenaście procent monitoruje opinie o sobie samych, a około dwóch procent użytkowników sprawdza informacje o swoich małżonkach – wylicza.

Statystyki 123people potwierdzają wyniki badań Pew Research Center, według których ponad 30 proc. Internautów szuka w sieci informacji o ludziach, z którymi pracuje i o konkurencji, 16 proc. użytkowników sprawdzało, co pojawia się w internecie o osobach, z którymi umówiły się na randkę lub są w związku. Wśród użytkowników portali randkowych odsetek ten wynosił 34 proc.!

Zatem, nawet jeżeli szef nie zauważył na Facebooku zdjęcia z suto zakrapianej imprezy z nami w roli głównej, nie zapominajmy o życzliwych kolegach lub klientach, którzy również monitorują informacje o nas w sieci i szybko mogą pozbawić nas pracy za pomocą jednego maila z odpowiednim linkiem.

Zarządzaj swoim wizerunkiem
Oto kilka prostych zasad, których stosowanie na co dzień pomoże Ci zadbać o Twój wizerunek w sieci.

  • Sprawdź co mówią o Tobie wyszukiwarki (uniwersalne, jak Google czy Yahoo oraz ludzi, jak 123people). To pierwsze miejsce, gdzie użytkownicy wpisują Twoje imię i nazwisko. Jeżeli znajdziesz treści, które Twoim zdaniem mogą Ci szkodzić – usuń je u administratora danej strony.
  • Przejrzyj swoje zdjęcia na Naszej Klasie i Facebooku. Usuń te, które przedstawiają Cię w sytuacjach dwuznacznych. Usuń tagi ze swoim nazwiskiem z niepożądanych fotografii znajomych. Pamiętaj: to, że nie masz swojego szefa na Facebooku czy Naszej Klasie nie oznacza, że nie zobaczy Twoich zdjęć czy komentarzy!
  • Przejrzyj listę swoich znajomych – jeżeli znajdują się na nich restauracje, postacie z bajek itp. – usuń je. Wchodząc w ustawienia prywatności ogranicz dostęp do swojego profilu wszystkim tym, których nie znasz dobrze, a przede wszystkim osobom z Twojego otoczenia zawodowego.
  • Wykasuj ze swojego profilu wszystkie nieodpowiednie komentarze i linki, również te umieszczone przez inne osoby.
Źródło: GS24.pl

Plotki, ploteczki...

Najpopularniejsze tematy plotek biurowych to m.in.:

awanse - wystarczy, że ktoś kogoś zobaczy podczas żywiołowej rozmowy z szefem, a w kuluarach firmy rozprzestrzeni się plotka, że pewnie będzie awansował

pieniądze - w każdej firmie to temat tabu, ale poplotkować o nie swoich pieniądzach lubi każdy

szefowie
- jeden z ulubionych tematów pracowników, im szef ma więcej wpadek i więcej popełnia błędów, tym jest wdzięczniejszym tematem do plotek

zwyczaje firmowe
- plotka na temat integracji firmowej, czasem nawet bardziej wzmacnia więzi społeczne grupy niż same tego typu wydarzenia w miejscu pracy

współpracownicy
- mówimy o naszych współpracownikach dobrze, kiedy jednak nam się narażą zmieniamy zdanie i wtedy zaczyna panować całkowita dowolność tematów od ich życia zawodowego, po prywatne, a na romansach w pracy kończąc

konkurencja - doskonale wiemy jak jest u konkurencji, bo znajomi na bieżąco informują nas o sytuacji w ich firmach, chętnie wymieniamy się tego typu wiedzą robiąc rozeznanie, gdzie może warto by zaaplikować

miłość, romanse – znajomi z pracy są wyczuleni na wszelkie symptomy rodzących się romansów firmowych, które są zazwyczaj piętnowane drogą plotek

świat rozrywki - najbardziej neutralny temat plotek, bo przecież portale plotkarskie dają nam swego rodzaju przyzwolenie, by wymieniać się informacjami na temat kolejnego romansu czy rozwodu tej czy innej gwiazdy

zdrowie
- najczęściej tematy zdrowia sprowadzają się do rekomendacji specjalistów i lekarzy

kosmetyki - zwykle jest to wymiana opinii na temat wypróbowanych kremów, pudrów, szamponów, niech tylko ktoś przyjdzie wypachniony jakimś kiepskim duszącym dezodorantem albo z brudnymi włosami to zaraz znajdzie się na językach otoczenia

Znalezione na forum Goldenline

Stać cały dzień w słońcu i podpierać się o łopatę, to cholernie ciężka praca

Co robić, jeśli nie ma zbyt wiele do roboty? Jak wyglądać na zapracowanego, jeśli ilość rzeczywistej pracy – podstawa bycia zajętym – jest coraz mniejsza?

Dla wielu osób to nowe i niemiłe wyzwanie w miejscu pracy. Urodzeni lenie mogą mieć naturalną przewagę nad innymi, gdyż mają lata praktyki w udawaniu zapracowania. Corinne Maier, ekonomistka i menedżer we francuskiej firmie energetycznej EDF, autorka Bonjour Paresse ("Witaj leniwości"), twierdzi, że klasyczne praktyki są ciągle aktualne, mimo zmiany warunków biznesowych i gospodarczych.

Główna idea wciąż polega na ukryciu robienia zbyt mało. Osobom, które chcą stwarzać pozory zapracowania C. Maier radzi:

  • udawajcie, że ciężko pracujecie
  • zostawajcie do późna w pracy;
  • organizujcie mnóstwo bezsensownych spotkań
  • używajcie fachowego żargonu;
  • połóżcie na biurkach tonę papierów
  • wyjaśniajcie wszystkim że "wszystko idzie ku lepszemu"
  • pokażcie swój optymizm w kwestii przyszłości waszej firmy
  • udawajcie że znacie poufne fakty i wspominajcie nazwiska ważnych osób podczas rozmów
Rzeczywiście, istnieje wiele możliwości manewru dla niezapracowanych by obronić się przed bezrobociem.
  • Przychodzenie do pracy tuż przed szefem i wychodzenie tuż po nim pomaga stworzyć atmosferę zapracowania – ten sam efekt daje zagracone biurko i ekran komputera pełen dokumentów
  • Wysyłanie e-maili w strategicznych momentach – na przykład wcześnie rano – sugeruje, że jesteście na czasie z sytuacją, a wykorzystanie rekwizytów takich jak aktówki i profesjonalne magazyny stworzy aurę powagi i niezbędności.
Nie zawsze jednak próby tworzenia iluzji zapracowania są dobrym pomysłem. W firmach gdzie nic się nie dzieje i stagnacja jest oficjalnie rozpoznawana przez szefostwo, udawanie zapracowania może być postrzegane jako naiwność, bezcelowe działanie lub nawet forma zaprzeczania faktom.

Za Financial Times

Jeszcze raz o aplikacjach w sprawie pracy

Weekend się zbliża - jeszcze tylko dziś i jutro. Czas jakoś umilić sobie ten czas oczekiwania, dlatego też dziś również humorystycznie.

Oczywiście zachowano oryginalną pisownię.

  • List motywacyjny w firmie transportowej, kandydat aplikuje na posadę kierowcy. Świezo upieczony kierowca jako argument za jego przyjęciem podaje odbytą trasę z rodzicami relacji Wrocław - Poznań - Wrocław i dodaje, że "trasa przebiegła bez zarzutu".
  • Męża poznałam 20 lat temu, z miłości tej na świecie pojawiła się dwujka dzieci.
  • Mama kazała mi sie kształcić na szwaczkę, szyję już 20 lat i mam tego dość! to wolę już zmywać
  • List motywacyjny od studenta - araba francuskojęzycznego napisany po francusku z kserami dyplomów po arabsku. Aplikował na stanowisko pracownika biurowego


Znalezione na forum Goldenline.

Listy motywacyjne

Listy motywacyjne, CV oraz wszelkie aplikacje to źródło niesamowitych "kwiatków". Co jakiś czas będę tu publikował co ciekawsze zapisy, które znajdują się w dokumentach nadsyłanych przez kandydatów do pracy.

(Zachowano oryginalną stylistykę i gramatykę)

  • Będąc absolwentką jednej z najbardziej renomowanych warszawskich uczelni - Studium Stenotypii i Języków Obcych obsługuję pakiet programów Office w stopniu zaawansowanym. Szczególnym sentymentem darzę arkusz kalkulacyjny EXCEL ZAINTERESOWANIA
  • sport (jazda na rowerze, piłka nożna, pływanie żabką)...
  • Stanowisko: Asystentka/Sekretarka
    Obowiązki:
    - prowadziła biuro,
    - przygotowywała marynarzy w rejs
  • Pracowałem w Daewoo - FSO Motors Spółka z o.o. Zakład Żerań przy ul. Jagiellońskiej 88 na stanowisku Kucharz w Korei Płd
  • Pisze Pan po studiach na wydziale Telekomunikacji:
    Lipiec 2001 praktyka zawodowa w Telekomunikacja Polska S.A. w zespole instrumentalno-wokalnym (gra na perkusji)
  • Mam doświadczenie w życiu w innym kraju
  • Język angelski - znajomość martwa
  • Moje dodatkowe umiejętności: układanie truskawek na bitej śmietanie
  • Prośbę swą motywuje tym, że nazywam się Joanna Kowalska
  • Pan opisuje szereg prowadzonych przez siebie, różnego rodzaju działalności gospodarczych. Po czym list motywacyjny kończy zdaniem:
    Jak Państwo widzicie mam duże doświadczenie w kręceniu własnym interesem.
  • Dowiedziałem się, że jeden z waszych pracowników został zwolniony, a drugi złamał rękę. Proszę, dajcie mi szansę.
  • Merytoryczne zasoby wiedzy wynikające ze zdywersyfikowanych kierunków wykształcenia oraz praktyczne doświadczenia z ponad dwudziestoletniego stażu pracy na zróżnicowanych stanowiskach upoważniają i predyscynują mnie do ubiegania się o w/w stanowisko.
  • Sądzę, że moje doświadczenia zawodowe (...) wynikające z: (...) zdanie 11-krotnie złożone, zajmujące 17 wierszy (...) oraz zdobyte na innej drodze umiejętności dadzą się również przeląc na inny charakter obowiązków służbowych w Waszej firmie.
  • Mogę zamieszkać w miejscu pracy.
  • (Z życiorysu, sekcja "Praktyki zawodowe") (...) - praktyka we własnej fikcyjnej firmie zakończona ocena bardzo dobra.
  • Ukształciłam się i ukończyłam Szkołę w (...) Chojnicach.
  • (POCZĄTEK OFERTY) Mam 38 lat, mieszkam w Słupsku, koło budowy Marketu. Jestem młoda, zdrowa, dyspozycyjna mogę podjąć prace w każdej chwili w karzdym charakterze. Proszę o przyjęcie do pracy jestem zdrowa dyspozycyjna i niezależna. (KONIEC OFERTY)
  • Moje wady: nie znoszę niechlujstwa, kłamstwa, zbytnia spostrzegawczość
  • Obiecuję, że będę pracować wydajnie i sumiennie.
  • Podejmę każdą pracę w godz. 6-14 lub 7-15.
  • Moje wykształcenie jest zawodowe.
  • Chciałabym bardzo podjąć prace. Najlepiej, żeby to było w Krakowie, ale jeżeli będzie w Lubinie to nieszkodzi.
  • Na chwilą obecną posiadam 21 lat.
  • Pracowałem w Realu rok czasu, gdzie skusiło mnie wyjechać do Niemiec do pracy.
  • Przedstawiam Państwu swoją kandydaturę nadmieniając, iż posiadam dużą wiedzę na temat kosmetyki pielęgnacyjnej i kolorowej ciała.
  • Kochani, bardzo was uprzejmie proszę, odpiszcie czy mam szanse.
  • Jestem 52 letnim mężczyzną o naprawdę młodym poczuciu i wyglądzie.
Znaleziono na forum Firma Idealna

Dobry sposób na szybką rozmowę kwalifikacyjną

Dobry sposób na szybką rozmowę kwalifikacyjną, szczególnie jak mamy jeszcze 152 czekających chętnych:

Szef przyjmuje nowego pracownika:
-W naszym zakładzie obowiązują dwie zasady. Pierwsza to czystość. Czy wytarł Pan buty przed wejściem do gabinetu?
-Oczywiście.
-Druga to prawdomówność. Przed moimi drzwiami nie ma wycieraczki.


Czy grozi ci wypalenie zawodowe?

Ile czasu już pracujesz zawodowo? Niezależnie od tego powinieneś zapoznać się z poniższym testem. Jeśli jesteś już wiele lat w jednej firmie, dowiesz się, czy czas zacząć się martwić i coś robić w kwestii "wypalenia zawodowego". Jeśli natomiast jesteś świeżym pracownikiem tuż po studiach, będziesz wiedział na co szczególnie zwrócić uwagę, by uniknąć tego w przyszłości.

Przeanalizuj 10 ostatnich miesięcy - czy zauważyłeś zmiany u siebie lub w swoim otoczeniu? Odpowiedz na pytania w skali 1-5 (1 to brak zmian lub bardzo nieliczne, a 5 — liczne zmiany), podsumuj i sprawdź wynik;

1. Łatwiej się męczysz? Jesteś wyczerpany, bez energii?;
2. Denerwują cię ludzie, którzy mówią: "Nie wyglądasz najlepiej od jakiegoś czasu?";
3. Pracujesz coraz więcej, ale twoja wydajność maleje?;
4. Dostrzegasz u siebie więcej cynizmu i czujesz się pozbawiony złudzeń;
5. Odczuwasz często przygnębienie, którego nie potrafisz wyjaśnić?;
6. Zapominasz czasem o spotkaniach, rachunkach, sprawach osobistych?;
7. Jesteś bardziej poirytowany i reagujesz w sposób wybuchowy?;
8. Coraz rzadziej widujesz się ze swoją rodziną i przyjaciółmi?;
9. Jesteś zbyt zajęty, by regularnie czytać sprawozdania, odpowiadać na telefony, e-maile itp.?;
10. Cierpisz na dolegliwości fizyczne?;
11. Czujesz się zagubiony, kiedy kończy się dzień pracy?;
12. Masz wrażenie, że nic cię nie cieszy?;
13. Jesteś niezdolny do zaakceptowania żartów na swój temat?;
14. Seks wydaje ci się raczej szkodliwym wysiłkiem niż źródłem przyjemności?;
15. Odkrywasz, że nie masz innym nic do powiedzenia?;

Wyniki:
0-25 - wszystko jest OK;
26-35 - trzema zwrócić uwagę na niektóre aspekty twojego życia;
36-50 - jesteś kandydatem do wypalenia zawodowego;
51-65 - jesteś w trakcie zawodowego wypalania się;
66-75 - punkt krytyczny: twoje zdrowie fizyczne i psychiczne jest zagrożone;

Kariera przez łóżko

Ładni mają w życiu łatwiej – dostają większe pensje, podwyżki, a nawet mniejsze wyroki, gdy znajdą się na ławie oskarżonych. Z wielu raportów i opracowań wynika niemalże, że piękni i szczupli skazani są na sukces. Czy to oznacza, że dla mniej atrakcyjnych fizycznie, jednym ze sposobów na karierę jest obecność w łóżku szefa?

Pójście do łóżka z przełożonym nie stanowi jednorazowej akcji, ponieważ inicjuje zmiany na wielu poziomach. Decyzja o zbliżeniu z przełożonym zmienia pozycję osoby podwładnej i jest jedną z tych, po których nie można wrócić do sytuacji, która miała miejsce „przed”. Niewątpliwymi zaletami wejścia w zażyłą relację z przełożonym są ekstatyczne doświadczenia oraz urozmaicenie sobie życiowej rutyny.

Seks z szefem może mieć również mniej przyjemne strony. Przede wszystkim należy liczyć się ze zmianą relacji ze współpracownikami. Jeżeli związek nie jest utrzymany w ścisłej tajemnicy, kochanka/kochanek staje się tym, który ma specjalny dostęp do szefa, a to spowodować może nawet ostracyzm towarzyski. Ponadto istnieje ryzyko zaangażowania emocjonalnego.

Największą niewiadomą jednak jest stosunek szefa do podwładnego po zbliżeniu. Niektórzy przełożeni czują wielką potrzebę odwdzięczenia się i przyznają awanse i podwyżki. Istnieje również grupa, która po wszystkim odczuwa przede wszystkim wyrzuty sumienia i robi wszystko, by do minimum ograniczyć kontakty ze „zdobyczą”.

Seks z przełożonym przynieść może podwładnemu więcej szkody niż pożytku, a możliwość rozwoju kariery przez łóżko to mit. Świadomość ta może być "kopniakiem" motywacyjnym i pozwoli tym słabiej obdarzonym przez naturę uwierzyć w siebie i krok po kroku piąć się na zawodowe wyżyny.

Za czasopismem Kariera

Co żżera ci czas w pracy?

Ile godzin dziennie "pracujesz"? Specjalnie słowo pracujesz ująłem w cudzysłów, bo chodzi mi o czas spędzony efektywnie na pracę? Nie wliczamy tutaj pogaduszek, picia kawy, jedzenia śniadania, przeglądania Internetu w celach prywatnych itd.

Okaże się pewnie, że jest to 4-6 godzin, reszta zostaje "zmarnowana" przez rozpraszacze-pożeracze czasu. Zebrałem wypowiedzi z kilku grup dyskusyjnych i przedstawię poniżej te, które najczęściej się pojawiają.

  • Szefowie, współpracownicy - często rozmawiamy na tematy niezwiązane z pracą, przeważnie o życiu prywatnym lub o wczorajszym dniu (co się ciekawego zdarzyło po pracy). Często zdarza mi się, że idę po jakiś podpis, dokument do innego pokoju (powinno to zająć 5 minut), a wracam po godzinie lub dwóch.
  • -Internet - do śniadania lub lunchu zaczniemy przeglądać strony WWW, śniadanie zjemy w 10-15 minut, a na Internet przeznaczymy godzinę.
  • Dezorganizacja - nie mamy zorganizowanej prawidłowo pracy, nie wiemy się za co zabrać, zaczynamy kilka projektów naraz, a nie kończymy żadnego.
  • Zła logistyka w biurze - mam tu na myśli dużą odległość stanowisk pracy ludzi, którzy ze sobą ściśle współpracują. W moim przypadku jest to nawet odległość 3 pięter (sic!).
  • Regularne spotkania - bez agendy, prowadzone bez "ładu i składu". Zabierają niepotrzebnie czas, często nic nie wnoszą.

Ciekawe podanie o pracę


Znalezione na forum Goldenline - autentyk. Zachowano oryginalną pisownię:

Dzindobry moze macie jakąś prace na czarno na przykład ulotki dobże
płatna prace ?????? roznoszenie na czarno bo niechce na umowe :( najbardziej mi zalezy na dolnym slasku dostać jakąś robote albo towar
układać cos tym podobnego albo podawac towar tylko itp cos łatwego na czarno robote szukam :(
Pozdrawiam z Wałbrzycha
Pracowałem trochę przy rekrutacji i mogę potwierdzić, że niektórzy piszą listy motywacyjne lub CV w takim stylu.

Nareszcie urlop!

Sezon urlopowy w pełni - już byłeś "na wolnym", czy dopiero cię to czeka? A może właśnie na nim jesteś? Nawet już dwa tygodnie nieobecności w pracy, mogą spowodować, że po powrocie z urlopu czeka nas niezły natłok nagromadzonych obowiązków.

Jak sobie z tym radzić?

  1. Porządnie się wyśpij przed pierwszym dniem w pracy po urlopie. Jeśli uważasz, że to koniecznie, wieczorem przygotuj sobie ubranie i wszystkie potrzebne rzeczy - w ten sposób unikniesz ryzyka spóźnienia się do pracy.
  2. Pierwszy dzień może cię przywitać ogromną ilością rzeczy do zrobienia. Co wtedy? Rozdziel je na rzeczy ważne i te mniej istotne (możesz również zastosować podział na pilne i niepilne)
  3. Otwierasz swoją pocztę, a tam 200 maili do przeczytania. Przeczytaj i odpowiedz na najważniejszych 40, resztę zostaw sobie na kolejne dni w pracy
  4. Myślisz, że nie dasz rady ponownie się wdrożyć i "opanować chaos"? Takie myślenie na pewno ci w niczym nie pomoże i nie ułatwi obowiązków służbowych. Zignoruj to.
  5. Powrót do normalnego trybu pracy rozłóż sobie na cały tydzień - nie staraj się zrobić wszystkiego w jeden dzień.

Przyznaj się... do czego wykorzystujesz Internet w pracy?

Do cyberslackingu, surfowania po sieci podczas pracy w celach prywatnych, przyznają się niemal wszyscy pracujący internauci. Jak wynika z badań amerykańskich, aż 90% zatrudnionych korzysta z Internetu w pracy w celach prywatnych i poświęca na to średnio 2 godziny dziennie.

Prywatne korzystanie z Internetu w pracy stanowi zagrożenie dla firmy, ponieważ nie tylko obciąża jej łącze, otwiera również drzwi szkodliwym aplikacjom. Według danych firmy Websense:

  • ponad 25% zatrudnionych używa w pracy internetowego radia lub ogląda internetową telewizję przynajmniej raz na tydzień
  • 18% ściąga na służbowy komputer muzykę, zdjęcia i wideoklipy z serwisów internetowych
Natomiast z badań przeprowadzonych przez firmę Flying Crocodile Inc z Seattle wynika, że 70% odwiedzin na stronach pornograficznych pojawia się w typowych godzinach pracy 9.00 – 17.00.

W Polsce firma Gemius przeprowadziła badania nad stosunkiem pracowników do cyberslackingu, z których wynika, że jest to zjawisko powszechne i akceptowane przez większość pracujących internautów:
  • 39% polskich pracowników poświęca więcej niż 1 godzinę dziennie na prywatne przeglądanie sieci
  • najczęściej w godzinach pracy korzystają z prywatnej poczty (79%) i przeglądają strony WWW (73%)
  • 33% używa komunikatora, a 33% przyznaje się do robienia zakupów w sieci
Według wyliczeń firmy Netology straty firmy związane z cyberslackingiem mogą być duże – jeśli 100 pracowników spędzi 30 minut dziennie na prywatnym surfowaniu, przedsiębiorstwo straci na tym 220 tys. PLN w skali roku. Straty te wynikają ze zmniejszonej produktywności, ponadto pojawić się mogą konflikty z prawem, gdy pracownik ściąga pliki z sieci.

Według BSA średnia wysokość kar nałożonych na firmy, w których ujawniono pirackie oprogramowanie, w 2006 r. wyniosła 20 tys. USD, w Polsce koszty te sięgają dziesiątków tysięcy złotych. Aby zapobiec takim stratom, pracodawcy często stosują aplikacje zarządzające działaniami pracowników w sieci;

Ponad 50% przedsiębiorstw na świecie kontroluje pocztę elektroniczną swoich pracowników, a ponad jedna trzecia sprawdza aktywność komunikatorów internetowych danych użytkowników. Pomocne w tym jest oprogramowanie typu EIM (Employee Internet Management), które chroni również przedsiębiorcę przed kopiowaniem nielicencjonowanego oprogramowania, filmików i muzyki.

Ponadto stosowane są oprogramowania SurfControl, WebMarshal, ContentKeeper, Securus. American Management Association podaje, że 78% pracowników w USA pobiera z Internetu darmowe komunikatory, które później są wykorzystywane w blisko 90% amerykańskich firm. Niewiele firm ogranicza dostęp do komunikatorów, a przecież w prosty sposób umożliwiają one dotarcie do poufnych, firmowych danych;

Co pracownicy robią w pracy (źródło: Trust and Risk in the Workplace, raport SurfControl):
  • łączą się z firmowym Internetem poza miejscem pracy – 79%
  • wysyłają poufne informacje – 60%
  • korzystają z bankowości online – 58%
  • korzystają z komunikatorów internetowych – 41%
  • wymieniają prywatną korespondencje e-mail – 33%
  • pobierają pliki muzyczne – 26%
  • instalują gry komputerowe – 24%
  • odwiedzają witryny pornograficzne i zachowują je na dysku – 7%

Stres w biurze - jak sobie z nim radzić?

Praca w biurze, ciągle telefony, spotkania, nagromadzenie pracy i papierów do przejrzenia mogą powodować stres i zdenerwowanie. Jak możesz sobie z tym radzić, co robić, aby taka sytuacja nie wpływała negatywnie na twoje życie?

Wojciech Eichelberger proponuje metodę "9 razy O". Na czym to polega.

Celem metody jest doskonalenie właśnie ośmiu kompetencji, które mogą być pomocne w zarządzaniu energią życiową:


  1. odreagowanie napięcia,
  2. prawidłowe oddychanie,
  3. obecność,
  4. oparcie w sobie,
  5. odmawianie,
  6. odpuszczanie,
  7. odżywianie,
  8. odpoczynek,
  9. opiekowanie się sobą.
Gdy rozwiniesz już te zakresy kompetencji antystresowych będziesz mógł zarządzać w efektywny sposób swoją energią fizyczną, emocjonalną i umysłową. Co ważne, możesz to wykorzystywać w pracy, jak i w życiu prywatnym.

Kluczowe jest "przełączanie" na zawołanie organizmu z trybu mobilizacji na tryb regeneracji. Powinieneś odpoczywać w momentach, gdy tylko jest to możliwe (tryb regeneracji). W ten sposób możesz uniknąć pojawienia się syndromu "wypalenia zawodowego".

Ważne jest też, abyś nauczył się obserwować swój organizm - zauważysz wtedy, że nieustannie wysyła ci on sygnały, gdy coś jest nie tak. Takim sygnałem może być nadmierne zmęczenie, ból głowy, czy też nawet znudzenie.

Nastaw się na pozytywne myślenie - w ten sposób zaoszczędzisz dużo energii. Negatywne myśli, snucie czarnych wizji, to jedynie niepotrzebne marnotrawienie sił. Powoduje to także pewnego rodzaju blokadę trybu regeneracji.

Zwolnień czas ;)

Mała firma w USA podupada finansowo. Szef przychodzi do swych kilku pracowników.
- Wiecie, że nie wiedzie się nam ostatnio najlepiej. Niestety, muszę kogoś zwolnić. Nie podjąłem jeszcze decyzji kogo. Może ktoś z was dobrowolnie odejdzie? Zastanówcie się.

Wszyscy spojrzeli po sobie. Murzyn mówi:
- Mnie nie możesz zwolnić. To byłby rasizm!
- Mnie też nie - mówi jedyna kobieta - to byłby seksizm!
- Mnie tym bardziej - odzywa się kulawy dziadek - to byłaby dyskryminacja niepełnosprawnych!

Spojrzenia wszystkich powędrowały w kierunku młodego, pracowitego człowieka.
- Hmmm - mówi powoli chłopak - coś mi się ostatnio zdaje, że chyba jestem gejem...

Lista najciekawszych i najbardziej dochodowych w historii biznesowych pomysłów.


1. Michel Ferrero i rodzina - 10 mld dol.
Pomysł: Uczynić czekoladę elementem śniadania. Sprzedaż masła czekoladowego do kanapek i tostów. Rodzina Ferrero to jeden z największych w Europie producentów czekolady. Wśród ich marek znajdują się: Ferrero Rocher, Nutella, Tik Tak i Kinder Eggs. Obecnie firma rozszerza swoją działalność w Azji, przede wszystkim w Chinach.

2. Public Storage - 5, 3 mld dol.
Pomysł: Ustawić wzdłuż autostrad automatyczną przechowalnię bagażu dla wszystkich chętnych. Public Storage to największa w Ameryce w tym sektorze firma. Posiada 2 tys. filii.

3. Ralf Lauren- 5 mld dol.
Pomysł: Wziąć zwykłą koszulkę polo, nakleić na nią logo z koniem, wycenić na 50 dolarów i patrzeć, jak świetnie się sprzedaje. Syn rosyjskich emigrantów, Ralf Laurien zaczynał swoją karierę w sklepie, pracował także jako urzędnik w firmie Brooks Brothers. W 1967 roku pożyczył 50 tys. dol., aby stworzyć swoje legendarne Polo. W 1994 roku sprzedał 28 roc. akcji firmie Goldman Sachs za 138 mln dol.

4. Jeff Bezos, założyciel Amazon.com, największego na świecie wirtualnego sklepu - 4, 4 mld dol.
Pomysł: Sprzedawać książki przez Internet, oszczędzając czas, który kupujący tracą w księgarni.

5. Misie Benny - 4, 5 mld dol.
Pomysł: Uruchomić sprzedaż sympatycznych pluszowych misiów z różnymi imionami w seriach limitowanych. Cel - aby te zabawki natychmiast stawały się przedmiotem kolekcjonowania. Misie Benny pojawiły się w 1986 roku i natychmiast zdobyły pozycję lidera w swoim segmencie na długie lata.

6. Dietrich Mateschitz, Austria - 3, 1 mld dol.
Pomysł: Sprzedawać energetyczny napój o cukrowo-kofeinowej bazie, wzbogacony witaminą B. Dla sportowców i amatorów nocnego przesiadywania. Mateschitz to pomysłodawca Red Bulla – energetycznego napoju, głównie dla młodzieży, interesującej się sportem i aktywnym trybem życia. Coroczne sprzedaż tego napoju osiąga 3,4 mld dol.

7. Mario Moretti Polegato, Włochy - 3 mld dol.
Pomysł: Produkować obuwie z małymi otworami w podeszwie (chronionymi od wilgoci specjalną powłoką), które rozwiązują problem brzydkiego zapachu i pocenia się stóp. Mario jest założycielem firmy Geox shoes. Idea “oddychającego” obuwia zrodziła się w 1994 roku podczas podróży w górach Nevady. Mario próbował sprzedać pomysł Nike, ale koncern nie zainteresował się projektem. Obecnie własna firma Mario sprzedaje 16 mln par obuwia rocznie. Mówi się, że wśród jego klientów znajduje się nawet papież.

8. James Dyson. Wielka Brytania. - 1, 6 mld.
Pomysł: Odkurzacz ssący kurz z nieprawdopodobną prędkością. Wynalazca James Dyson przygotował 5127 prototypów swojego próżniowego odkurzacza. Wykorzystuje on zaawansowaną technologię podwójnego cyklonu ("Dual Cyclone"), co pozwala pracować odkurzaczowi bez toreb na zassane nieczystości. W 2007 r. odkurzacz Dysona DC12 był najczęściej sprzedawanym w Japonii, wyprzedzając miejscowe marki Sharp i Sanio.

9. Hans Regiel, Niemcy - 1,5 mld dol.
Pomysł: Sprzedawać słodkie żelowe cukierki w przeróżnych formach i kształtach. Mowa oczywiście o marce Haribo (HAns RIegel of Bonn). Coroczny obrót firmy wynosi ok. 2 mld dol. Większość odmian cukierków wymyśla sam właściciel. Inspiracje czerpie zazwyczaj z komiksów i filmów dla dzieci.

10. Howard Shultz, - 1,1 mld
Pomysł: Otworzyć kawiarenkę na każdym rogu w Ameryce. Howard Shultz, to właściciel sieci kawiarni Starbucks, kawowy król. Założył własny biznes w 1985 roku. W 1992 roku wypuścił akcje swojej firmy na rynek. Dzisiaj Starbucks posiada 12 tys. kawiarni, które obsługują tygodniowo 40 mln Amerykanów.

Jak prawidłowo przydzielić obowiązki nowym pracownikom?


Jak prawidłowo przydzielić obowiązki nowym pracownikom?

1.W zamkniętym pokoju umieścić 400 cegieł.
2.Wpuścić nowo zatrudnionych do pokoju z cegłami, zamknąć drzwi.
3.Zostawić ich samych sobie, wrócić po 6 godzinach.
4.Ocenić sytuację:

a. Jeżeli liczą cegły, dać ich do księgowości.
b. Jak liczą po raz drugi, dać ich do audytu.
c. Jak porozrzucali cegły po całym pokoju, dać ich do działu inżynieryjnego.
d. Jak układają cegły w przedziwnym porządku, dać ich do planowania.
e. Jak rzucają w siebie cegłami, dać ich do działu obsługi.
f. Jak śpią, dać ich do działu zabezpieczeń.
g. Jak pokruszyli cegły na gruz, dać ich do działu informatyki.
h. Jak siedzą bezczynnie, dać ich do kadr.
i. Jak mówią, że przetestowali różne kombinacje i szukają dalszych, ale nie ruszyli ani jednej cegły, dać ich do sprzedaży.
j. Jak już wyszli do domu, dać ich do marketingu.
k. Jak się gapią przez okno, dać ich do planowania strategicznego.
l. Jak gadają między sobą, a nie przełożyli ani jednej cegły, pogratulować im i dać ich do zarządu.
m. Jak się obłożyli cegłami w taki sposób, żeby nie było ich widać ani słychać - dać ich na listy wyborcze do parlamentu.

Szkoła przetrwania w biurze


Chodząc po biurze zawsze noś ze sobą jakieś dokumenty. Ludzie z dokumentami w rękach wyglądają na zapracowanych i spieszących się na ważne spotkanie. Ludzie, którzy nie mają nic ze sobą, wyglądają jakby szli zrobić sobie przerwę na kawę. Natomiast ludzie z gazetą wyglądają, jakby szli do łazienki.

Nie zapominaj również o zabieraniu do domu papierów z pracy. Będziesz sprawiał wrażenie, że poświęcasz im długie godziny także po wyjściu z biura.

Korzystają z komputera jak najczęściej. Dla postronnego obserwatora każdy siedzący przy komputerze wygląda na pracującego. Możesz w tym czasie wysyłać maile do znajomych, przeliczać swoje domowe finanse lub robić jeszcze coś innego, kompletnie niezwiązanego z pracą.

A gdy twój szef spyta co robisz, zawsze możesz powiedzieć, że uczysz się posługiwać tym nowym programem, by zaoszczędzić na kosztownych szkoleniach w zewnętrznych firmach.

Nie jesteś idiotą, przeciwnie jesteś osobą z inicjatywą. Zaproponuj swojemu bossowi, że pokażesz mu czego się nauczyłeś. To sprawi, że zacznie wić się w unikach niczym wystraszona salamandra i czym prędzej się wycofa.

Bałagan na biurku. Najważniejszym menedżerom porządek na biurku może ujść na sucho. W przypadku reszty z nas, będzie to wyglądało, jakbyśmy pracowali nie dość wydajnie. Dlatego warto zatroszczyć się o wysokie sterty dokumentów wokół naszego miejsca pracy.

Dla postronnego obserwatora dokumenty sprzed roku wyglądają dokładnie tak samo, jak te dzisiejsze. Liczy się ich ilość. Dlatego musi ich być dużo.

Gdy wiesz, że ktoś ważny ma przyjść do twojego boxu, zakop dokument, którego potrzebujesz, w stercie papierów. I szukaj go intensywnie, gdy oczekiwana osoba nadejdzie.

Poczta głosowa. Jeśli ją masz, nie odbieraj telefonów. Ludzie nie dzwonią tak po prostu – to byłoby dawanie czegoś za nic. Dzwonią, bo chcą od CIEBIE pracy dla NICH. To taki sposób na życie. Dlatego kieruj wszystkie telefony na twoją pocztę głosową.

Jeśli ktoś zostawi ci wiadomość na poczcie i wygląda to na dodatkową robotę, odpowiedz mu w godzinach lunchu. To będzie dla niego znak, że ciężko i sumiennie pracujesz. Jeśli będzie konsekwentnie stosować metodę kierowania przychodzących telefonów na pocztę i odpowiadania na nie, wtedy gdy nikogo nie ma przy biurku, znacząco podniesie to szanse na to, że inni dadzą sobie spokój albo znajdą rozwiązanie niewymagające twojego udziału.

Najsłodsza melodią powinny być dla ciebie słowa wiadomości na skrzynce pocztowej – „Zignoruj moją poprzednią wiadomość. Poradziłem już sobie z tym”. Jeśli twoja poczta głosowa ma limit wiadomości, dbaj o to, by często go przekraczała. Najlepszy sposób to nie kasować starych wiadomości, ewentualnie zostawić samemu kilka nowych.

Dzwoniący do ciebie będą słyszeć komunikat o zapełnionej skrzynce. To najlepszy sposób, żeby pokazać im twoje zapracowanie i to, że także inni pracownicy nie mogą się obejść bez twojej pomocy.

Za portalem NoweBiuro.pl

Szczęśliwy pracownik


Szczęście ludzi tak samo jak wskaźniki ekonomiczne trzeba ocenić, by wspomagać rozwój gospodarczy - wynika z najnowszego raportu OECD, do którego dotarła "Rzeczpospolita".
"Szczęśliwi pracownicy są wydajniejsi i chętniej identyfikują się z firmą" - tłumaczy prof. Uniwersytetu Rzymskiego Leonardo Becchetti, współautor raportu.

Stąd dla przedsiębiorstw, które szukają miejsca do lokowania swojego kapitału, szczęście jest ważnym wskaźnikiem. Im w danym kraju wyższy odsetek zadowolonych ludzi, tym większa pewność, że nowa inwestycja będzie udana.

Bo wskaźnik szczęścia dla ekonomistów jest tak samo ważny jak PKB, inflacja, deficyt budżetowy czy stopa bezrobocia.

Z badań OECD wynika, że najszczęśliwsi ludzie żyją w Szwajcarii. Statystyczny mieszkaniec tego kraju przeżywa szczęśliwe - jak obliczyli ekonomiści - prawie 63 lata z 80,5 roku średniej długości życia w Szwajcarii.

A to stąd, że tamtejsza gospodarka nie miewała dużych zawirowań w ostatnich latach, a jej wyspecjalizowane firmy nie obawiają się rywalizacji na rynkach globalnych.

Polak może liczyć na niespełna 43 lata w szczęściu, co przy średniej długości życia wynoszącej 74,74 roku daje ponad 31 lat w takim sobie nastroju - czytamy w dzienniku.

Powodów jest kilka. Najważniejsze to:

  • wysokie bezrobocie,

  • spory deficyt budżetowy,

  • brak należytego szacunku dla środowiska naturalnego.

W rankingu tuż za Szwajcarią uplasowała się Szwecja znana jako państwo opiekuńcze, za nią USA, kraj wielkiej przedsiębiorczości, i Argentyna, która wyszła z kryzysu gospodarczego. Kolejne miejsca zajęła bogata Japonia i Iran korzystający z naftowego boomu. Listę zamyka Zimbabwe, kraj, którego gospodarka znalazła się w poważnych kłopotach.

Nisko oceniono również Rosję, gdzie tylko nieliczni obywatele korzystają z surowcowej hossy, a szczęście jest rozłożone nawet bardziej nierównomiernie niż w Indiach, które w rankingu znalazły się tuż przed Polską.

Za Rzeczpospolita

Przesądy firmowe

Jakie znacie przesądy firmowe? Zebrałem kilka znalezionych na forum Goldenline:

  • Nie daje się wypłaty w poniedziałki. Ponadto nie wysyła się pieniędzy w ten dzień.

  • Pierwszy klient musi być mężczyzną.

  • Dobry dzień jak mężczyzna dzwoni z życzeniami do kobiety. I odwrotnie.

  • Jak mam kontrakt, to znak że mam robotę.

  • Jak umowa nie zostaje podpisana, to znaczy że mam wolne.

Zasada kółka graficznego

Jak pracować?


Jak nie pracować, żeby zamiast pieniędzy, dorobić się jedynie garba? Kilka zasłyszanych, przeczytanych ciekawych opinii na ten temat:

  • Pracuj tak jakbyś nie potrzebował pieniędzy.

  • Niechaj praca nie nazywa się dla ciebie pracą, a przyjemnością. Dojście do tego jest możliwe, gdy zawód jest pasją, gdy płacą ci za to co uwielbiasz robić i to z pełną świadomością, nieustająco i na dodatek w dowolnie przez ciebie wybranej porze.

  • Jak ci się znudzi - zmień swoje podejście albo zmieniaj pracę.

  • Rób to co lubisz, to co Cię mobilizuje do ciągłego rozwoju i niech Ci płacą z takim samym zapałem i pasją jak pracujesz

  • Trzeba mieć klarownie zdefiniowane cele, które nadają kierunek twojej drodze w tym życiu.

  • Trzeba pamiętać, że praca jest rewelacyjnym narzędziem dla realizacji tych celów, a bynajmniej nie celem samym w sobie.

  • Dookoła są tysiące możliwości na zarobienie pieniędzy - aktualnie korzystasz z jednej z nich. Inne wciąż pozostają w zasięgu ręki. Powinieneś tylko wyrobić w sobie specyficzne umiejętności, które pozwolą przede wszystkim dostrzec te możliwości, wybrać te, które są tobie bliższe i umieć z nich skorzystać, osiągając sukces.

Czas na rozmowę kwalifikacyjną


100 szefów największych korporacji amerykańskich, opowiadało o zachowaniach ludzi na rozmowach kwalifikacyjnych. Oto najdziwniejsze z nich:

  • Położył się na podłodze, aby wypełnić ankietę.

  • Miała włączonego walkmana (słuchawki na uszach) i powiedziała, że może słuchać jednocześnie mnie i muzyki.

  • Łysawy kandydat nagle mnie przeprosił i wyszedł. Po chwili wrócił z peruka na głowie.

  • Poprosił o pokazanie mu życiorysu pracownika rekrutacji, aby sprawdzić czy jest on wykwalifikowany do oceny kandydata.

  • Powiedziała, ze nie jadła obiadu i zaczęła jeść hamburgera z frytkami w biurze rekrutacji – wycierając ketchup w rękaw.

  • Powiedział, ze jeśli go zatrudnimy, jako dowód swej lojalności wobec firmy, wytatuuje sobie jej logo na przedramieniu.

  • Przerywał, aby zatelefonować i skonsultować się ze swoim psychoterapeutą co ma odpowiadać na zadawane pytania.

  • Gdy zapytałem o jego hobby, wstał i zaczął stepować w moim gabinecie.

  • Pod koniec rozmowy zamurowało mnie, gdy otworzyła moja torebkę, wyjęła szczotkę, uczesała się i wyszła.

  • Wyciągnął polaroida i zrobił mi zdjęcie, mówiąc, że zbiera zdjęcia wszystkich, którzy przeprowadzili z nim rozmowy kwalifikacyjne.

  • Powiedział, ze ta praca go nie interesuje, bo to stanowisko jest zbyt wysoko płatne.

  • Podczas mojej rozmowy zamiejscowej aplikant wyciągnął sobie „Penthouse'a" i zaczął oglądać fotki, najdłużej oglądając rozkładówki.

  • Podczas rozmowy włączył się budzik w jego teczce. Wyjął go, wyłączył i przeprosił, mówiąc, że musi wyjść bo się spóźni na inna rozmowę kwalifikacyjną.

  • Jak podnosił teczkę otworzyła się i wszystko z niej wypadło: damska bielizna, przybory do makijażu i perfumy.

  • Kandydat powiedział, że tak naprawdę nie chce tej pracy ale biuro dla bezrobotnych chciało dowód, że szukał jakiejś pracy.

  • Zapytał kim jest ta laska na zdjęciu, na moim biurku. Gdy powiedziałem, że moją żona, zapytał czy jest teraz w domu i poprosił o numer telefonu.

  • Pokazał mi czarną teczkę, którą ze sobą przyniósł i powiedział, że w teczce jest bomba, którą zdetonuje, o ile nie zostanie zatrudniony. Nie wierząc powiedziałem u, ze nigdy go nie zatrudnimy i ze zaraz zadzwonię po policje. Wtedy wcisnął przycisk i uciekł. Nikt nie doniósł obrażeń ale musiałem sobie kupić nowe biurko.

Jak się nie nudzić w biurze?


No nie, na TO byś się nie odważył - powiedział ktoś do swojego kumpla i tak narodziła się podbijająca właśnie całą Europę gra... Rekordzista doszedł do 127 punktów, a ty ile zadań jesteś w stanie wykonać?

Zadania za 1 punkt:

1. Przebiec z pełną prędkością wokół wszystkich stołów w pokoju.
2. Głośno stękać i jęczeć w WC w obecności przynajmniej jednej osoby nie uczestniczącej w grze.
3. Całkowicie zignorować pierwszych 5 kolegów mówiących "dzień dobry".
4. Zadzwonić do kogoś, nieznanego osobiście, powiedzieć "niestety - nie mogę teraz rozmawiać" i odłożyć słuchawkę.
5. Sygnalizować zakończenie rozmowy przez zakrycie uszu rękami.
6. Dokładnie "wymacać" dostarczana właśnie przesyłkę i mruczeć "no... no... to jest naprawdę FANTASTYCZNE w dotyku".
7. Co najmniej 1 godzinę chodzić z rozpiętym rozporkiem?
8. ... i każdemu kto na to zwróci uwagę mówić "ale ja tak lubię!!!".
9. Wracając od kserokopiarki iść tyłem.
10. W windzie za każdym razem, kiedy ktoś otwiera drzwi głośno wciągać powietrze.

Zadania za 3 punkty

1. Powiedzieć do szefa " jesteś COOOOL" jednocześnie "mierząc" do niego palcami ułożonymi w pistolet.
2. Mamrotać niezrozumiale do pracownika, następnie powiedzieć: "zrozumiał pan? Nie cierpię się powtarzać..."
3. Wywoływać samego siebie przez interkom.
4. Uklęknąć przed kranem z woda i pić - w zasięgu wzroku musi się znajdować przynajmniej jeden nie-gracz.
5. Wykrzykiwać przypadkowe liczby, kiedy jeden z kolegów coś liczy.

Zadania za 5 punktów

1. Na zakończenie zebrania zaproponować żeby wszyscy się wzięli za ręce i odmówili "Ojcze nasz", dodatkowy punkt, jeśli samemu zacznie się modlitwę...
2. Wieczorem wejść do biura jakiegoś pracoholika i w jego obecności 10 razy włączyć i wyłączyć światło.
3. Każdego, z kim rozmawiamy, w przeciągu przynajmniej 1 godziny, nazywać Herbert.
4. Podczas najbliższego zebrania głośno zakomunikować ze się musi wyjść do toalety "z grubszą sprawą".
5. Każde zdanie kończyć słowem "starrry".
6. Pod nieobecność któregoś z kolegów, przeciągnąć jego stół do windy.
7. Podczas zebrania, co chwila walić się pięścią w głowę i powtarzać "bądźcie wreszcie cicho!!!! Skupić się nie można...".
8. Podczas obiadu uklęknąć przed jedzeniem i głośno powiedzieć "zaprawdę powiadam wam: pan dał mi pożywienie i nigdy już nie będę cierpiał głodu!!!".
9. W kalendarzu kolegi napisać "podobam ci się w pończochach?"
10. Zanieść własną klawiaturę do kolegi i zapytać "zamienisz się?"
11. 10 razy przeprowadzić z kolega "konwersację":
"Słyszałeś?"
"Co?"
"Już nic..."
12. Przyjść do pracy w mundurze i na pytania odpowiadać "nie wolno mi o tym mówić".
13. Udając szefa eleganckiej restauracji zadzwonić do kolegi i przekazać mu ze podczas ostatniego losowania wizytówek wygrał darmową kolację dla dwóch osób.
14. Podczas ważnej telekonferencji mówić z wyraźnym obcym lub gwarowym akcentem.
15. Znaleźć odkurzacz i przez dłuższy czas "sprzątać" wokół biurka.
16. Włożyć w spodnie kawałek papieru toaletowego tak, aby wystawał i udawać zdziwionego, kiedy ktoś zwróci uwagę.
17. Przed każdym uczestnikiem zebrania położyć filiżankę kawy i ciastko, następnie wszystkie ciastka rozgnieść ręką.
18. Podczas zebrania powoli, z hałasem, "podciągać" krzesło do stołu.
19. Podczas zebrania, ułożyć na stole plastikowe figurki (wg. uczestników zebrania) i kiedy ktoś zabierze głos - "animować" odpowiednią figurkę.

Urlop i autoresponder

Idziesz na urlop? Masz dość nudnych autoresponderów, które ustawiają twoi współpracownicy? Bądź kreatywny.

Oto kilka propozycji:

1. W tej chwili jestem na rozmowie w sprawie pracy. Odpowiem na Państwa e-mail, jeśli mnie tam nie zatrudnią.

2. Jeżeli otrzymałeś ten automatyczny komunikat, to znaczy, że nie ma mnie w biurze. Gdybym był, nie dostałbyś w ogóle żadnej odpowiedzi.

3. Wszystkie te bezsensowne e-maile, które mi wysyłacie, usunę bez czytania dopiero po powrocie z urlopu, tj. 4 kwietnia. Proszę o zachowanie cierpliwości, a wiadomości zostaną usunięte w tej samej kolejności, w której nadeszły.

4. Dziękuję za e-mail. Twoja karta kredytowa została obciążona kwotą 20 zł za pierwszych dziesięć słów i po 5 zł za każde dalsze słowo Twojej wiadomości.

5. Serwer pocztowy nie może zweryfikować połączenia z Twoim serwerem i nie może dostarczyć tej wiadomości. Proszę zrestartować komputer i spróbować wysłać wiadomość ponownie. (Całe piękno tkwi w tym, że po powrocie do biura zobaczysz, ile osób wysyłało wiadomość w nieskończoność. Problem jednak w tym, że będziesz mieć dwa razy więcej poczty do usunięcia!)

6. Dziękuję za wiadomość. Została ona umieszczona w kolejce oczekujących. Obecnie ma numer 352. Odpowiedzi proszę oczekiwać za około 19 tygodni.

7. Uciekłem, żeby się zaciągnąć do innego cyrku.

8. Przez najbliższe dwa tygodnie nie będzie mnie w biurze z przyczyn zdrowotnych. Po powrocie proszę zwracać się do mnie "Małgorzato", a nie "Tomaszu".

Koń, który padł...


Stara mądrość mówi, że kiedy odkryjemy, że koń, na którym jedziemy padł, najlepszym wyjściem jest z niego zsiąść. Jednakże w biznesie znane są również inne strategie. Między innymi:

1. Kupno mocniejszego bata.
2. Zmiana jeźdźca.
3. Zapewnienia typu "Zawsze jeździliśmy w ten sposób na tym koniu."
4. Zwołanie komisji do zbadania konia.
5. Organizowanie delegacji mających na celu sprawdzenie, jak gdzie indziej jeździ się na martwych koniach.
6. Opracowanie standardów dotyczących jazdy na martwych koniach.
7. Zatrudnienie psychologa mającego przywrócić martwemu koniowi chęć do jazdy.
8. Szkolenie dla pracowników, mające podnieść ich zdolności jeździeckie.
9. Analiza sytuacji martwych koni w dzisiejszym otoczeniu.
10. Zmiana norm, która sprawi, że koń nie zostanie uznany za martwego.
11. Zatrudnienie podwykonawców mających ujeżdżać martwego konia.
12. Zebranie wielu martwych koni dla zwiększenia szybkości.
13. Ogłoszenie, że żaden koń nie jest zbyt martwy.
14. Przeznaczenie dodatkowych środków na zwiększenie wydajności konia.
15. Przeprowadzanie analizy rynku mającej wykazać, czy podwykonawcy mogą ujeżdżać tego konia taniej.
16. Kupno produktu mającego sprawić, że martwy koń będzie biegał szybciej.
17. Ogłoszenie, że koń jest teraz: lepszy, tańszy i szybszy.
18. Przeprowadzenie badań nad sposobami wykorzystania martwych koni.
19. Dostosowanie wymagań wydajności dla koni.
20. Ogłoszenie, że przy produkcji tego konia, koszt był zmienną egzogeniczną.
21. Uznanie obecnego stanu konia za standard.
22. Awansowanie tego konia na stanowisko kierownicze.